poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 18 "Więcej się nie spotkamy"

~Violetta~
-Violu ale dlaczego? Jeszcze nie dawno nie chciałaś się nigdzie stamtąd ruszać.-zapytała mama
-Wszystko się zmieniło. Chcę do domu.- mówiłam sarając się aby mój głos przy tym nie drżał.
-Violetto ty płaczesz.- nie udało się.
-Mamo powiem Ci jak po mnie przyjedziesz.
-Dobrze za 2-3 godzinki będę.
-Dobrze. Kocham Cię mamo.
-Ja Ciebie też Violu.
Rozłączyłam się. Pora się pakować ale nie... Najpierw muszę pożegnać się z dziewczynami.
Do: Fran, Naty, Ludmi
Chcę się pożegnać. Przepraszam, że przez sms'a ale już nie zdążę. Wyjeżdżam na wieś. Podziękujcie Leónowi. Zapewniał, że kocha a dostałam dziś zdjęcie jak całuje się z Camilą. Nie chcę widzieć jego i jej dlatego wyjeżdżam. Nie mówcie Leónowi gdzie jestem jednak pewnie się domyśli, że u rodziców ale nie wie gdzie w jakiej miejscowości mieszkają. Nie bądźcie złe. Kocham.
Do wiadomości dołączyłam jeszcze zdjęcie, które mi dziś przysłano a potem wysłałam ją dziewczynom.
Muszę wysłać jeszcze jednego sms'a.
Do:León
Spotkajmy się za pół godziny w miejscu, w którym mieliśmy piknik.
Na samą myśl do moich oczu znowu napłynęły łzy. Mogłoby się wydawać, że one cały czas tam były. ~León~
Na lekcji dostałem sms od Violi. Zerwę się z matematyki i pójdę w umówione miejsce. Zaraz gdy tylko zadzwonił dzwonek zerwałem się z miejsca i pobiegłem poza "wrota" naszej szkoły. I po chwili byłem na miejscu. Violetta już tam była. Siedziała na ławce. Ona płacze. Dosiadłem się do niej i przytuliłem.
-Zostaw mnie.- usłyszałem słowa, które zadały mi okropny ból.
-Violu...-zacząłem
-Nie León. Już wiem. Z nami koniec. To przez ciebie teraz wyjeżdżam, więcej się nie spotkamy.- z moim sercem stało się to co po wysunięciu się wazonu z rąk. Rozpadło się na miliony kawałeczków. Skleić je może tylko osoba, która w tej chwili zadała mi ból. Ona odeszła. Pobiegłem za nią. Odwróciłem w swoją stronę.
-Wyjaśnij mi o co chodzi.- powiedziałem starając się być opanowanym i nie zacząć płakać.
-Masz Camile. Ja już nie jestem Ci do niczego potrzebna. Żegnaj León. - mówiła przez łzy. Odbiegła. Zostawiła mnie a ja nadal nie wiedziałem dlaczego. Usiadłem pod pobliskim drzewem i wpatrywałem się w szarą ziemię jednak po chwili zacząłem płakać, płakać jak małe dziecko. Kochałem ją, kocham ją, będę ją kochać ale jej już ze mną nie ma.
~Violetta~
Płakałam całą drogę do domu a gdy wróciłam zabarałam się za pakowanie wszystkich swoich rzeczy po czym zniosłam walizki na dół. Robiąc to cały czas płakałam. Muszę wysłać sms Justinowi.
Do:Justin:)
Justin wyjeżdżam do rodziców. Nie wiem kiedy wrócę i czy wgl wrócę. Wyjeżdżam, ponieważ jedna osoba, którą kocham za bardzo mnie zraniła. Przepraszam, że żegnam się przez sms. :*
Usiadłam na kanapie z zaszklonymi oczami rozglądałam się po miejscu w którym na dobrą sprawę się wychowywałam. Gdzie było zawsze wesoło, gdzie był mój mały Victorec. Poszłam do jego pokoju. Jestem tam może drugi raz od jego wyjazdu. Wiedziałam, że będę płakać. Tak go kocham a teraz nie wiem co z nim. Poszłam jeszcze do swojego pokoju. Zajrzałam pod łóżko. Znalazłam tam pudełko ze zdjęciami moich przyjaciół, rodziny i koszulkę Leóna. Przytuliłam ją. Kocham go, ale mnie zranił a to tak boli. Wzięłam karton i koszulkę ze sobą na dół. Koszulkę cały czas miałam w ręku a pudło po prostu postawiłam obok innych swoich walizek. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam. To była mama. Od razu się w nią wtuliłam i rozpłakałam sie już na dobre. Po jakichś 15-stu minutach mogłam cokolwiek z siebie wykrztusić.
-Co się stało?-zapytała.
-León...- nic więcej już nie powiedziałam tylko wzięłam telefon do ręki i pokazałam zdjęcie.
-Kochasz go?-zapytała
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
-To powinnaś z nim porozmawiać.
-Ja nie potrafię. Proszę jedźmy już.
-Jesteś gotowa aby stąd wyjechać?
-Tak.
Wzięłyśmy walizki po czym poszłyśmy je zapakować do bagażnika samochodu. Kiedy upewniłam się, że wszystko już jest w samochodzie ostatni raz spojrzałam na miejsce, które już zawsze będzie moim domem. Tyle wspomnień i tych złych i tych dobrych ale już pora. Zamknęłam drzwi. Wsiadłam do samochodu, zapięłam pas i ruszyłyśmy. Przed zniknięciem za zakrętem ostatni raz spojrzałam na całą posiadłość...
~*~*~*~*~*~

1 komentarz: