piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 17 "Pysiaczku..."

~Violetta~
Leżeliśmy wtuleni w siebie chyba z godzinę. Ale przypomniało mi się, że jutro jest przecież szkoła.
-León chciałabym tu z tobą leżeć już zawsze ale jest już późno a jutro idziemy do szkoły.
-Szkoda...-odparł smutno
-Mam pomysł.
-Jaki?
-Zostaniesz u mnie na noc.
-Okey. To chodźmy do mojego domu po rzeczy a potem przyjedziemy samochodem.-wstaliśmy z koca a potem go złożyliśmy.
-Violu nie jesteś głodna?-zapytał kiedy już szliśmy.
-Nie.-odpowiedziałam a on objął mnie w talii.
-Jutro na śniadanie zjemy to co przygotowałem. Włożymy do lodówki.
- Spoczko.-potem już szliśmy w ciszy, dopiero gdy znaliźliśmy się jego przed domem León zapytał:
-Wejdziesz? Przedstawię Cię rodzicom, bo już chyba wrócili z pracy.
-Dobrze skarbie.
Weszliśmy do jego domu.
-Nie zdejmuj butów kochanie.-szatyn zwrócił się do mnie-Mamo, tato wróciłem!-krzyknął.
-Dobrze synku!-usłyszałam głos chyba jego mamy. León postawił kosz w przedpokoju i pociągnął mnie za rękę w głąb domu.
-To jest salon, na lewo kuchnia. Widzisz tamte drzwi?
-Tak.
-To gabinet rodziców.-Powiedział.- Mamo możesz na chwilę przyjść?- skierował się do swojej rodzicielki.
-Słucham cię pysiaczku.- z gabinetu wyszła na oko czterdziestoletnia kobieta. Miała ciemne włosy, ubrana była w czerwoną sukienkę do kolan lekko rozkloszowaną od talii w dół. Widać, że kobieta zna się na modzie. Ale jak ona go nazwała? Pysiaczkiem?Haha.
-Mamo to moja dziewczyna Violetta.-odezwał się mój chłopak.
-Jestem Valentina. Mama Leóna. Bardzo miło mi Cie poznać Violu.
-Mi też miło panią poznać.
-Ależ mów mi po imieniu. Czuje się na sto lat jak ktoś mówi do mnie na pani.
-Dobrze.-odparłam z likkim uśmiechem.
-Mamo idę do Violi na noc.
-Dobrze synku.
-To my idziemy do mojego pokoju.- powiedział po czym złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę schodów.
-Tam na wprost jest mój pokój, na lewo gościnny na prawo też. Każdy pokój ma dołączoną łazienkę. Tutaj-wskazał ręką na drzwi obok których staliśmy.-To sypialnia rodziców a teraz chodźmy do mnie.- ruszliśmy w stronę drewnianych drzwi. Kiedy je otworzył moim oczom ukazał się ogromny pokój z niebiesko-zielonymi ścianami, duże łóżko a naprzeciwko telewizor plazmowy powieszony na ścianie a na podłodze stał odtwarzacz muzyki z dwoma głośnikami. Koło okna stała szafa a na lewo od szafy biurko.
-Siadaj a ja przez ten czas znajdę rzeczy.-usiadłam na krzesełku od biurka i przyglądałam się temu co on robił.
-Czemu mi się tak przyglądasz?-zapytał w pewnym momencie.
-Bo tak pysiaczku.- powiedziałam śmiejąc się.
-Tak mówi do mnie tylko moja mama. Ty możesz mówić misiaczku, najmądrzejszy na świecie Leónku.- mówiąc to podszedł do mnie złapała za rękę abym wstała, sam usiadł na krzesełku a mnie posadził sobie na kolanach.
-Jesteś taki skromny...
-Ale za to mnie kochasz mała.
-Zbieraj się duży, bo jest już późno.- pocałowałam go lekko w usta Wstaliśmy z krzesełka, León wziął do ręki swój plecak do którego wrzucił ubrania i książki na jutro. Zeszlismy na dół.
-Dobranoc- krzyknęliśmy w tym samym czasie. po czym. León wziął koszyk z jedzeniem i poszliśmy do garażu. León wziął kluczyki od swojego samochodu i wyłączył alarm potem wsiedliśmy. Wyjechaliśmy a León zamknął drzwi małym pilotem. Ruszyliśmy w stronę mojego domu.
Kiedy dojechaliśmy do domu od razu poszłam do łazienki wykompać się a León wraz z Justinem poszli do kuchni rozpakować koszyk a potem do salonu coś oglądać. Poszłam do pokoju wziąć piżamę a potem ruszyłam do łazienki.
~30 minut później~
Po wyjściu z łazienki poszłam powiedzieć Leónowo, że może iść się wykompać a potem poszłam położyć się do łóżka. Wzięłam telefon do ręki w celu sprawdzenia godziny. To już 23:23. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i powoli odpływałam w krainę Morfeusza. Kilka minut później poczułam, że ktoś się kładzie obok. Poczułam te boskie perfumy i już wiedziałam, że to León. Przytuliłam się do niego i odpłynęłam.
~Ranek~
Obudził nas znienawidzony dźwięk budzika. Wyłączyłam go i obudziłam mojego misia. Jego to bomba by nie ruszyła. Więc obudzę go inaczej. Usiadłam na nim okrakiem i namiętnie go pocałowałam. Po chwili zaczął oddawać pacałunki. Oderwałam sie wreszcie od niego.
-Kochanie pora wstawać.- wyszeptałam mu do ucha.
-Pysiaczku...
-Już wstaje.-podniósł się, skierował się do mojej łazienki po drodze zgarnął ubrania. Przeszłam do szafy i wyjęłam ubrania, które zamierzałam dziś włożyć. Poszłam do łazienki Marii i Davida. Całe szczęście, że siostra zostawiała swoje kosmetyki. Ubrałam się w niebieską sukienkę, koszulę w kwiaty, do tego czarne, ciężkie buty i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam do kuchni. Justin już nie spał.
-Dzień dobry. Zrobiłem wam śniadanie.
-Spoko dzięki.
Poszłam do jadalni. Na stole stały trzy kawy i kanapki. Usiadłam i po chwili przyszli chłopcy. W ekspresowym tempie wszystko zniknęło z talerza. Zabraliśmy swoje rzeczy i samochodem Leóna pojechaliśmy do szkoły. León się ze mną pożegnał namiętnym pocałunkiem a potem poszli w swoją stronę, bo chodzą razem do klasy a ja poszłam do sali chemicznej. Dziewczyny już były.
-Cześć.- powiedziałam.
-Hej.- odpowiedziały chórem.
Do dzwonka gadałyśmy o modzie i wyprzedaży w naszym ulubionym sklepie.
~Po chemii~
Właśnie dostałam sms'a. Wyjęłam telefon z plecaka. Od nieznanego numeru. Otworzyła wiadomość. To było zdjęcie... Leóna całującego się z Camilą. Zdjęcie zrobione dziś, bo León tak się ubrał. Wybiegłam ze szkoły aby jak najczęściej znaleźć się w domu. Nie interesuje mnie to, że znowu będę miała wpisaną ucieczkę, nie interesuje mnie obniżone zachowanie, nie interesuje mnie on. Zresztą kogo ja chce oszukać on mnie interesuje a nawet bardzo. Biegałam cały czas. Po policzkach lały mi się łzy. Zranił mnie i to bardzo. Kiedy weszłam do domu rzuciłam się na kanapę w salonie w celu uspokojenia się. Już wiem co zrobię. Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do mamy.
Pierwszy sygnał drugi, trzeci...
-Cześć Violu. Co tam?
-Mamo możesz po mnie przyjechać? Nie chce tu zostać. Zamieszkam z wami na wsi...
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

5 komentarzy:

  1. Hej...^^
    Jestem nową czytelniczką twojego bloga, trafiłam na niego przypadkowo bo skaczę po blogach xd.
    Uwielbiam tą fabułę to opowiadanie... Nie przedłużam extra wyszedł ^.^
    ~ mechi ♥
    PS. Kiedy next? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Jeszcze nawet nie zaczęłam pisać następnego rozdziału ale jeszcze dziś się zbiorę i go napiszę a kiedy go dodam? Może jutro albo w poniedziałek.
      Pozdrawiam
      Kasia B.
      PS. Myślę, że zostaniesz ze mną na dłużej.

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę i napewno zostanę z tobą ;-) twoje opowiadania są fascynujące ♥
      ~ mechi ♥

      Usuń