środa, 8 lipca 2015

Rodział 16 "Przyjdę po ciebie o 21"

~Violetta~
-Ja nie mogę wyjechać. Mam tu wszystko. Tato proszę.- mówiłam płacząc.-Radziłam sobie tyle czasu to dam radę i teraz. Mam León'a i resztę. Mieszka ze mną Justin.-cały czas mówiłam.
-Violetta to nie zmienia faktu, że chcemy cie zabrać na wieś. To wszystko dla twojego dobra.- odezwał się tata.
-Jeśli chcecie mojego dobra to zostawcie mnie tutaj!-krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami po czym rzuciłam się na łóżko. Oni nie wiedzą co ja czuje. Tutaj mam przyjaciół a co najważniejsze León'a. Mam ich wszystkich zostawić. Rozpłakałam się jeszcze bardziej myśląc o tym co by było gdybym pojechała.
~León~
-Przepraszam-odezwałem się- może ja do niej pójdę.
-Zaczekaj chwilę León'ie.-usłyszałem głos Germana-Proszę powiedz mojej córce, żeby spakowała wszystkie swoje rzeczy.-dokończył na co ja popatrzyłem na niego jak na idiotę.
-Nie León. Nic jej nie mów- wtrąciła Angie-dość tego German jeśli jest tu jej dobrze niech zostanie. I nie interesuje mnie twoje zdanie. To też moja córka i mam prawo decydować o jej losie. Jeśli myśli, że da sobie radę to niech zostanie. Ja w nią wierzę-wybuchnęła.-Może zostać. A my już pójdziemy. Teraz Violetta nie chce nas widzieć.- pociągnęła Germana do drzwi.-Cześć León.- powiedziała i wyszli a ja poszedłem na górę do pokoju mojej Violi. Kiedy tam wszedłem ona smacznie spała. Chyba pójdę do domu i napiszę jej później sms'a... albo nie. Ona tak słodko wygląda, że położę się obok i też tak zrobiłem. Przytuliłem się do niej i sam nie wiem kiedy zasnąłem.
XXX
Kiedy się obudziłem moją Viola już nie spała.
-León ja nie chcę wyjeżdżać.
-I nie musisz.
-Muszę. Nie mogę się sprzeciwić mojemu ojcu.
- Violu ale naprawdę nie musisz wyjeżdżać, bo...
-León ty nie znasz mojego ojca.
-Violka słuchaj mnie a nie mi przerywasz. Twoja mama powiedziała, że radziłaś sobie do tej pory to dasz radę dalej. Decyzję o twoim powrocie na wieś i Angie sprzeciwiła się mu i takim oto sposobem możesz zostać.
-León dziękuję.- podniosła się do pozycji siedzącej i zaczęła mnie całować. Oczywiście oddawałem pocałunki.
-Za co mi dziękujesz?- zapytałem po oderwaniu się.
-Bo tak. Kocham cię.
-A ja ciebie.-i znowu mnie pocałowała.
-Violu muszę iść do domu.-właśnie w tej chwili wpadł mi do głowy pewien pomysł, spojrzałem na zegarek była 18:35- Przyjdę po ciebie o 21-odparłem po chwili zastanowienia.
-Szkoda, że musisz już iść.
-Zobaczymy się jeszcze.Kocham.
-Ja też.- Odpowiedziałem po czym pocałowałem ją lekko w usta i wyszedłem z pokoju.
~Violetta~
To chyba będzie randka, więź trzeba się szykować. Boshe... Mam tylko dwie i pół godziny na to wszystko. Wstałam z łóżka po czym poszłam w stronę ogromnej szafy. Jestem taka szczęśliwa, że jednak wszystko w moim pokoju zostaje na swoim miejscu i nigdzie nie muszę wyjeżdżać. Otworzyłam drzwiczki po czym cała zawartość szafy znalazła się na podłodze. Postanowiłam, że założe zieloną sukienkę ciętą z koła i różową kurteczkę do tego moje ulubione beżowe koturny. Ubrałam się w wyznaczony strój a potem poszłam do łazienki. Tam zabrałam się za fryzurę i makijaż. Użyłam lokówki aby lekko podkręcić włosy i zrobiłam makijaż bardziej widoczny niż zazwyczaj. Wyszłam z łazienki do pokoju, zobaczyłam że mam jeszcze 20 minut a mój żołądek domaga się jedzenia. Zeszłym do kuchni gdzie wyjęłam z lodówki jogurt, poszłam do salonu usiąść na kanapie i tam zabrałam się za jedzenie. Usłyszałam dzwonek. Wstałam i poszłam w stronę przedpokoju zostawiając kubeczek od jogurtu i łyżkę na stoliku. Otworzyłam drzwi a za nimi stał León. Ubrany był w czarne rurki z obniżonym stanem, luźną koszulkę z jakimiś napisami i bejsbolówkę. W ręku trzymał kosz piknikowy.
-Cześć kochanie.- powiedziałam i podeszłam do niego bliżej aby złożyć delikatny pocałunek na jego ustach.
-Gotowa?-zadał pytanie.
-Oczywiście- odparłam po czym chwyciłam torebkę wiszącą na wieszaku do której wcześniej wrzuciłam telefon, mój ulubiony błyszczyk i chusteczki higieniczne. Wzięłam jeszcze tylko klucze. Gdy wyszliśmy z domu zamknęłam drzwi a klucze wrzuciłam do torby.
León złapał mnie za rękę.
-León gdzie idziemy?
-Zobaczysz.
-Powiedz mi.
-Niespodzianka.-odpowiedział. Całą drogę się do noego nie odzywałam.
-Nie gniewaj się na mnie już.- powiedział przytulając mnie do siebie-zobacz jak tu jest pięknie.-Rozejrzałam się, Naprawdę było pięknie. Rzeka przepływająca nieopodal, niewielka łąka, drzewa i jedna samotna ławeczka a temu wszystkiemu uroku dodawały świecące gwiazdy.
-Tu naprawdę jest pięknie. Skąd znasz to miejsce?-zapytałam cały czas podziwiając urok tego miejsca.
-Przychodzę tu kiedy mam doła. Chciałem tym miejscem podzielić się też z Tobą a teraz mi pomóż.-zabraliśmy się za rozkładanie koca. León postawił kosz z boku a sami położyliśmy się. Wtuliłam się w umięśniony tors mojego najlepszego na świecie chłopaka. Leżeliśmy i oglądaliśmy gwiazdy.
-Violu widz. że Cię kocham najbardziej na świecie.-usłyszałam po chwili milczenia.
-Ja też Cię kocham León nawet nie wiesz jak bardzo.
*~*~*~*~*~*~*

2 komentarze: