~Violetta~
-Zaraz się ogarniemy i pomożemy Ci zrobić jeszcze raz te naleśniki.- mówił León powstrzymując śmiech ale trochę mu to nie wyszło i po chwili z nowu turlał się po łóżku.
-Za dziesięć minut widzę was w kuchni.
-Dobrze tatusiu- odparliśmy wszyscy razem. Chłopaki wyszli z pokoju.
-Violu musiałaś wczoraj być bardzo zmęczona, bo zasnęłaś tuż pod koniec meczu. Skończył się po osiemnastej zaczął się godzinę później.
-Przepraszam. Co robiliście?
-Jak zobaczyłem, że śpisz to przyniosłem cię tutaj a potem wróciłem do reszty i oglądaliśmy horror "Obecność". Zajęło to nam prawie dwie godziny potem poszedłem do siebie do domu po jakieś czyste ubrania na dziś. Gdy wróciłem poszedłem się wykompać i przyszedłem do Ciebie.
-Jestem ciekawa która się do ciebie przytulała.
-To była moja najlepsza przyjaciółka.- powiedział spokojnie a ja popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.- O imieniu Federico.-dokończył a ja rzuciłam w niego poduszką.
-Śniło mi się coś dziwnego.
-Co?
-Więc tak-tutaj opowiedziałam mu swój sen.
-To wyjaśnia dlaczego przez sen powiedziałaś "León kocham Cię"
-Bo Cie kocham.
-Ja ciebie też Vilu.
-Leóś trzeba iść pomóc Diego, bo inaczej dziś śniadania nie będzie.
-Już kochanie.- wstałam z łóżka. Zamierzałam dziś włożyć na siebie włożyć granatowe szorty i białą koszulkę z czarnym napisem Bad Girl. Wzięłam jeszcze do tego białe trampki i poszłam do łazienki. Dopiero teraz zauważyłam, że León mnie rozebrał. Zdjęłam to co miałam na sobie czyli koszulkę i bieliznę po czym weszłam do kabiny prysznicowej. Ciało umyłam truskawkowym żelem pod prysznic a włosy czekoladowym szamponem. Kiedy skończyłam wyszłam na zimne płytki. Dopiero teraz zorientowałam się, że nie zabrałam z pokoju ręcznika. Ciekawe czy León jeszcze tam jest.
-León!- krzyknęłam
-Tak kochanie?!- po chwili usłyszałam.
-Przeniesiesz mi ręcznik?!
Po chwili wszedł do łazienki bez pukania. I zobaczył mnie nagą. Od razu na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Położył ręcznik na pralce.
-Przepraszam- powiedział ale widziałam, że po jego twarzy błąka się uśmiech. Wyszedł za drzwi. Wytarłam się i ubrałam w przygotowane wcześniej ubrania. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki. León leżał na łóżku. Zamknęłam drzwi od zaparowanego pomieszczenia. Kiedy usłyszał, że jestem w pokoju automatycznie podniósł się z łóżka.
-Przepraszam.- powiedział trochę speszony. Podniósł się i po chwili mnie trzymał w swoich ramionach.
-Nic się nie stało.- odpowiedziałam po czym się w niego wtuliłam. Podniosłam głowę i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach ale on znacznie go pogłębił.
-Kocham Cię wiesz?- powiedziałam po oderwaniu się.
-Wiem ja Ciebie też kochanie.
-Idę się ogarnąć. Czekaj na mnie tutaj.
-Dobrze.- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek po czym zabrałam się za sprzątanie pokoju a mój chłopak poszedł do łazienki. Zabrałam się za ścielenie łóżka. Kiedy skończyłam ułożyłam swoje i Leóna ubrania w szafie. Układałam na biurku kiedy poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Te cudne perfumy... To tylko i wyłącznie mój León. Odwróciłam się do niego. Miał na sobie szare rurki, czerwoną koszulkę z mnóstwem napisów, trampki i czarno czerwony full cap.
-Idziemy na dół.- powiedziałam po czym pociągnęłam go za rękę do drzwi. Zeszliśmy do kuchni. Diego piekł naleśniki a Fran siedziała na wyspie kuchennej.
-Cześć gdzie reszta?- zapytałam.
-Siedzą przed telewizorem i oglądają jakiś chory teleturniej.
-Idę do nich.- powiedział León, dał mi całusa w policzek i poszedł do salonu.
-Mogę w czymś pomóc?-zadałam kolejne pytanie.
-Poroskładaj szklanki, talerze i sztućce na stole.
-Okey.-Zabrałam się do pracy. Rozłożyłam wszystko po czym Diego przyniósł naleśniki a Fran Nutellę i herbatę w ogromnym dzbanku. Siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy się pysznymi naleśnikami kiedy usłyszałam piosenkę See you again co oznacza, że ktoś do mnie dzwoni. Wzięłam telefon do ręki.
-Mamcia- przeczytałam w myślach.
-Przepraszam- powiedziałam do przyjaciół i odeszłam od stołu.
-Słucham.- odebrałam.
-Cześć Violu. Ja i tata musimy z Tobą porozmawiać. Wpadniemy dziś do Ciebie.
-Okey. O której będziecie?
-Gdzieś za godzinkę.
-Dobrze. Czekam. Też chce wam kogoś przedstawić. Już nie mogę się doczekać naszego spotkania.
-To widzimy się za niedługo. Paa- powiedziała mama i się rozłączyła a ja wróciłam do posiłku. Po zjedzeniu wszystkie naczynia włożyliśmy do zmywarki i poszliśmy do salonu. León usiadł na fotelu i pociągnął mnie za rękę tak, że wylądowałam na jego kolanach.
-To co robimy?- zapytał Fede.
-Moi rodzice będą tu za niedługo więc może pooglądamy coś a potem posiedzimy z nimi.
-Z chęcią Violu ale mama napisała mi sms'a abym przyszła do domu, bo musimy jechać do ciotki i na dobrą sprawę to już powinnam wychodzić.- powiedziała Fran podnosząc się z kanapy.
-Odprowadzę Cię kochanie- skierował się do niej Diego.
-To my już idziemy. Idzie ktoś jeszcze?- zapytała włoszka.
-My też już się zmywamy- odezwał się Fede.
-Tak. bo jeszcze muszę iść po zakupy- dołączyła się Ludmila.
-Idziemy na górę po rzeczy.
-Okey. A tak w ogóle to Justin jeszcze śpi?
-Tak. Urodził się zmęczony to teraz musi odpoczywać Fede na co my się zaśmialiśmy. Poszli na górę.
-Chce Cię przedstawić rodzicom. Chyba, że ty też musisz wyjść.
-Ja zostaje. Zamierzam dziś spędzić z tobą cały dzień.- uśmiechnął się ukazując swoje śnieżnobiałe zęby. Pocałowałam go ale oczywiście nasi kochani przyjaciele musieli nam przeszkodzić.
-Yyy to my idziemy. Widzimy się jutro w szkole. - usłyszeliśmy głos Diego.
-Okey cześć.
-Cześć- odezwali się chórem. Po chwili znaleźli się za drzwiami.
-Mam do Ciebie propozycje.- mówi León.- zaśpiewajmy coś.
-León ja nie umiem śpiewać.
- Zawsze można spróbować.
- No dobrze. To co zaśpiewamy?-zadałam pytanie.
-Kojarzysz może piosenkę Somebody To You The Vamps i Demi Lovato.
-No tak. Znam to na pamięć.
-Dasz radę bez melodii?-zapytał.
-Tak.
-To ja zaśpiewam tekst chłopaków a ty Demi refreny razem.
-Okey.
León zaczął śpiewać. Jego głos... Po chwili ja dołączyłam. To było takie inne, takie magiczne. Nasze głosy doskonale się ze sobą komponowały. Nawet nie wiedziałam, że ja potrafię tak śpiewać. (od aut. tekstu piosenki niestety nie dodam). Po chwili zakończyliśmy. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało na co mnie przytulił.
-Ty też to czułaś?- zadał pytanie nadal mnie tuląc.
-Ta magia. To było przepiękne. Nigdy mi nie mówiłeś, że umiesz śpiewać.- mówiłam odsuwając się od niego tak aby patrzeć mu w oczy.
-To było bardziej niż piękne. Chodziłem jakiś czas do szkoły muzycznej i chciałem kontynuować naukę ale nie miałem z kim jednak teraz wydaje mi się, że jednak mam. Kochanie ty masz przepiękny głos. Powinnaś zająć się tym na poważnie...- jednak nie dane mu było dokończyć, bo po pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
-Dokończymy tę rozmowę później.- powiedziałam idąc w kierunku drzwi. Za nimi znajdowali się moi rodzice.
-Cześć- ucałowałam ich policzki.-Chodźcie do środka.- Skierowali się do salonu gdzie w fotelu siedział León.
-Mamo, tato to jest mój chłopak León. León to moi rodzice Angie i German- przedstawiłam ich sobie.-
Coś do picia?- zaproponowałam wszystkim.
-Nie córciu my tylko na chwilkę. Chcemy Ci tylko powiedzieć, że za tydzień jedziesz z nami na wieś.
-Coo?-powiedziałam z zaszklonymi oczami.
-No tak Vilu. Skończysz osiemnaście lat i dopiero będziesz mogła znowu tu wrócić.
-Ale ja nie mogę. Tu jest moje życie. To tu mam przyjaciółka i co najważniejsze chłopaka...
Cudowny
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ♥
OdpowiedzUsuńTaka sweet Leonetka *-*
Moglabys pisać minimalnie dłuższe bo nie mam co czytać wieczorem xD
(taa jest 00:03 a nataa czyta blogi xD )
Kończę i do następnego ;**
P.s. nieee Violka nie może wyjechać ;cc
Usuń