~Dwa miesiące później~
~Violetta~
Przez te dwa miesiące nic się nie zmieniło. Nie wróciłam do Buenos
Aires. Zdecydowałam, że zostanę z rodzicami. Co ze mną i Leónem?
Jesteśmy razem i nie zamierzamy się w najbliższym czasie rozstawać.
Bardzo się kochamy a chłopak jakby mógł zostawałby ze mną i
do szkoły nie chodził. Przyjeżdża do mnie codziennie po szkole.
Cieszymy się,że jesteśmy razem. Dziś się źle czuję i do szkoły nie idę a
jest sam środek tygodnia czyli środa. Od rana wymiotuje, kręci mi się w
głowie. Mama za wszelką cenę chce zaciągnąć mnie do lekarza. W tej
chwili leżę w łóżku w swoim pokoju. Usłyszałam, że dzwoni mi telefon.
Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na wyświetlacz: León.
-Cześć misiu-odebrałam
-Obudziłem cię?-zapytał -Nie po prostu dziś nie czuję się najlepiej.
-Za niedługo będę.-powiedział -Ale León...-nie dane mi było dokończyć, bo chłopak się rozłączył a ja poczułam, że muszę jak najszybciej dostać się do łazienki. Pobiegłam tam i już wiadomo co się stało. Kiedy już przestało mnie mączyć wstałam z podłogi na której siedziałam i zaczęłam myć zęby. Kiedy już to zrobiłam wróciłam do pokoju pod ciepłą kołderkę. Po jakichś piętnastu minutach usłyszałam ciche pukanie do drzwi. -Można?-zza nich wyłoniła się moja mama. -Tak, proszę.-odpowiedziałam. Mama weszła do pokoju i przysiadła na końcu mojego łóżka. -Violu możemy porozmawiać?-zadała pytanie -Jasne.-odparłam podnosząc się na łokciach.
-Mam takie jedno pytanie.-mówiła starając się na mnie nie patrzeć. -No wyduś to z siebie.-zachęcałąm ją. -Violetto czy ty już TO robiłaś?-wypowiedziała to pytanie podkreślając słowo TO. Poczułam, że się czerwienie. Obie nie lubiłyśmy rozmawiać na takie tematy. -Robiłam. Dlaczego pytasz? -Violu, bo te objawy mówią same za siebie.-patrzyła na mnie z powagą w oczach.-Miałaś miesiączkę?-kolejne pytanie skierowane w moją stronę. Dopiero teraz sobie uświadomiłam,że od tamtej pory nie miałam okresu. Boże jeśli ja jestem w ciąży... -Od dwóch miesięcy nie miałam.-poczułam, że do moich oczu napływają łzy. -Jadę do miasteczka do apteki.- wstała i skierowała się w stronę drzwi a ja w tej chwili dałam upust swoim łzą. Tuż przed tym jak mama chciała otworzyć drzwi. Ktoś je otworzył. To był León. -Dzień dobry-przywitał się grzecznie po czym spojrzał na mnie. Wymijając mamę podbiegł do mnie i mocno przytulił. -Pół godziny i będę z powrotem.-powiedziała po czym zniknęła za drzwiami. -Co się stało kochanie? Czemu płaczesz?-zadawał pytania. -Po prostu bardzo boli mnie brzuch-skłamałam. -Połóż się spać. Cały czas tu będę.-pocałował mnie w czoło po czym wtuliłam się w niego i zasnęłam. Kiedy się obudziłam León tak jak mówił cały czas był ze mną. -Cześć kochanie.-nachylił się i lekko mnie pocałował.-wstaniesz.- Była tu twoja mama. Powiedziała, że jak wstaniesz masz przyjść do niej do kuchni. -Długo spałam? -Z jakieś dwie godzinki. -A ty? -Też spałem. Chodźmy na dół. - podniósł się z łóżka i pomógł mi wstać. Wyszliśmy z pokoju i powoli zeszliśmy po schodach. Im bliżej kuchni tym bardziej się bałam. Kiedy się tam znaleźliśmy mama podała mi test ciążowy do ręki i kazała iść do łazienki. Otworzyłam pudełko i wyjęłam całą jego zawartość na umywalkę. Przeczytałam instrukcję i postępowałam zgodnie z nią. Kiedy skończyłam położyłam go na podłodze i sama na niej usiadłam. Wpatrywałam się w niego tępo, bez jakiegokolwiek uczucia. Siedziałam tak z 15 minut, kiedy uświadomiłam sobie, że na nim pojawiły się dwie kreski. Boże ja jestem w ciąży... Niewiele myśląc wybiegłam z łazienki i rzuciłam się w ramiona Leónowi. Zaczęłam płakać. Nie mogę być w ciąży.
-León jestem w ciąży.- szepnęłam. Czułam, że jest w szoku. Przez chwile w ogóle się nie ruszał. Dopiero po jakimś czasie przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej.
-Będę tatą! Nawet nie wiesz jak się ciesze kochanie!-wykrzyknął. Tylko szkoda, że ja się nie cieszyłam. Poczułam, że bierze mnie na ręce i przemieszczamy się gdzieś. Poczuła, że siada. Oderwałam się lekko od niego i nadal załzawionymi oczami spojrzałam na pomieszczenie. Siedzieliśmy na kanapie w salonie.
-Skarbie spójrz na mnie.- usłyszałam jego głos. Odsunęłam się aby móc mu spojrzeć w oczy. - Skarbie będziemy mieli takiego małego Verdaska i teraz zostaje nam się tylko cieszyć. Stało się i już się nieodstanie. To owoc naszej pięknej miłości i proszę nie smuć się. Damy sobie radę. Jestem pewien, że nasi rodzice będą chętni aby pomagać nam przy małym bobasku i na pewno skończymy szkoły. Dopiero co się dowiedziałem a już kocham to dziecko i wiem, że ty i ono to cały mój świat.-zakończył i pocałował mnie kładąc rękę na moim brzuchu. Dzięki jego przemowie zaczęłam się cieszyć z tego, że już nie długo będę mogła przytulić do siebie takie malutkie dziecko, które będzie moje i Leóna. Nikogo więcej.
-Cześć misiu-odebrałam
-Obudziłem cię?-zapytał -Nie po prostu dziś nie czuję się najlepiej.
-Za niedługo będę.-powiedział -Ale León...-nie dane mi było dokończyć, bo chłopak się rozłączył a ja poczułam, że muszę jak najszybciej dostać się do łazienki. Pobiegłam tam i już wiadomo co się stało. Kiedy już przestało mnie mączyć wstałam z podłogi na której siedziałam i zaczęłam myć zęby. Kiedy już to zrobiłam wróciłam do pokoju pod ciepłą kołderkę. Po jakichś piętnastu minutach usłyszałam ciche pukanie do drzwi. -Można?-zza nich wyłoniła się moja mama. -Tak, proszę.-odpowiedziałam. Mama weszła do pokoju i przysiadła na końcu mojego łóżka. -Violu możemy porozmawiać?-zadała pytanie -Jasne.-odparłam podnosząc się na łokciach.
-Mam takie jedno pytanie.-mówiła starając się na mnie nie patrzeć. -No wyduś to z siebie.-zachęcałąm ją. -Violetto czy ty już TO robiłaś?-wypowiedziała to pytanie podkreślając słowo TO. Poczułam, że się czerwienie. Obie nie lubiłyśmy rozmawiać na takie tematy. -Robiłam. Dlaczego pytasz? -Violu, bo te objawy mówią same za siebie.-patrzyła na mnie z powagą w oczach.-Miałaś miesiączkę?-kolejne pytanie skierowane w moją stronę. Dopiero teraz sobie uświadomiłam,że od tamtej pory nie miałam okresu. Boże jeśli ja jestem w ciąży... -Od dwóch miesięcy nie miałam.-poczułam, że do moich oczu napływają łzy. -Jadę do miasteczka do apteki.- wstała i skierowała się w stronę drzwi a ja w tej chwili dałam upust swoim łzą. Tuż przed tym jak mama chciała otworzyć drzwi. Ktoś je otworzył. To był León. -Dzień dobry-przywitał się grzecznie po czym spojrzał na mnie. Wymijając mamę podbiegł do mnie i mocno przytulił. -Pół godziny i będę z powrotem.-powiedziała po czym zniknęła za drzwiami. -Co się stało kochanie? Czemu płaczesz?-zadawał pytania. -Po prostu bardzo boli mnie brzuch-skłamałam. -Połóż się spać. Cały czas tu będę.-pocałował mnie w czoło po czym wtuliłam się w niego i zasnęłam. Kiedy się obudziłam León tak jak mówił cały czas był ze mną. -Cześć kochanie.-nachylił się i lekko mnie pocałował.-wstaniesz.- Była tu twoja mama. Powiedziała, że jak wstaniesz masz przyjść do niej do kuchni. -Długo spałam? -Z jakieś dwie godzinki. -A ty? -Też spałem. Chodźmy na dół. - podniósł się z łóżka i pomógł mi wstać. Wyszliśmy z pokoju i powoli zeszliśmy po schodach. Im bliżej kuchni tym bardziej się bałam. Kiedy się tam znaleźliśmy mama podała mi test ciążowy do ręki i kazała iść do łazienki. Otworzyłam pudełko i wyjęłam całą jego zawartość na umywalkę. Przeczytałam instrukcję i postępowałam zgodnie z nią. Kiedy skończyłam położyłam go na podłodze i sama na niej usiadłam. Wpatrywałam się w niego tępo, bez jakiegokolwiek uczucia. Siedziałam tak z 15 minut, kiedy uświadomiłam sobie, że na nim pojawiły się dwie kreski. Boże ja jestem w ciąży... Niewiele myśląc wybiegłam z łazienki i rzuciłam się w ramiona Leónowi. Zaczęłam płakać. Nie mogę być w ciąży.
-León jestem w ciąży.- szepnęłam. Czułam, że jest w szoku. Przez chwile w ogóle się nie ruszał. Dopiero po jakimś czasie przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej.
-Będę tatą! Nawet nie wiesz jak się ciesze kochanie!-wykrzyknął. Tylko szkoda, że ja się nie cieszyłam. Poczułam, że bierze mnie na ręce i przemieszczamy się gdzieś. Poczuła, że siada. Oderwałam się lekko od niego i nadal załzawionymi oczami spojrzałam na pomieszczenie. Siedzieliśmy na kanapie w salonie.
-Skarbie spójrz na mnie.- usłyszałam jego głos. Odsunęłam się aby móc mu spojrzeć w oczy. - Skarbie będziemy mieli takiego małego Verdaska i teraz zostaje nam się tylko cieszyć. Stało się i już się nieodstanie. To owoc naszej pięknej miłości i proszę nie smuć się. Damy sobie radę. Jestem pewien, że nasi rodzice będą chętni aby pomagać nam przy małym bobasku i na pewno skończymy szkoły. Dopiero co się dowiedziałem a już kocham to dziecko i wiem, że ty i ono to cały mój świat.-zakończył i pocałował mnie kładąc rękę na moim brzuchu. Dzięki jego przemowie zaczęłam się cieszyć z tego, że już nie długo będę mogła przytulić do siebie takie malutkie dziecko, które będzie moje i Leóna. Nikogo więcej.
************************************************