środa, 8 kwietnia 2015

Rozdział 2 "Potem była już tylko ciemność"

~Violetta~
To już dziś. Rozpoczęcie roku szkolnego. Yhhh. Wstałam o ósmej, po czym ruszyłam do łazienki. Wykonałam tam wszystkie poranne czynności bardzo się spiesząc, ponieważ zaspałam. Apel zaczyna się o dziewiątej. Z łazienki wyszłam o 8:15. Zrobiłam lekki makijaż. Z powodu tego, że na dworze jest bardzo gorąco założyłam białą, zwiewną sukienkę do kolan. Do tego białe buty typu sneakers. Mała czarna torebka i gotowe. Weszłam jeszcze do pokoju Victora i ucałowałam go leciutko, ponieważ jeszcze spał, po czym wybiegłam z domu i skierowałam się w stronę szkoły. Trochę bolał mnie brzuch, ponieważ nie zjadłam śniadania ani nawet się nie napiłam. Do szkoły dotarłam pięć minut przed rozpoczęciem uroczystości. Szybko przywitałam się ze swoją paczką i poszliśmy ustawić się z resztą klasy. Wydaje mi się, że od kąd jesteśmy w liceum prawie wszyscy wydorośleliśmy, a prawie dlatego, że chłopaki z naszej paczki z chęcią pobawili by się jeszcze w piaskownicy. Była bardzo długa przemowa wicedyrektorki, przeczytała nam kodeks praw i obowiązków ucznia. Co ma prawie pięć stron napisaną bardzo małą czcionką. Dopiero przed chwilą zobaczyłam, że za nami stoi starsza klasa i kilku nowych uczniów. Następny z przemową był dyrektor. Zajęło to około dwóch godzin. Potem nasza wychowawczyni Alice Clinton przeczytała wychowawców wszystkich klas. Potem rozeszliśmy się do naszych sal. Nauczyciele podali plan lekcji na jutro, porozmawialiśmy z pół godzinki i wróciliśmy na plac przed szkołą na którym niedawno odbywał się apel, ponieważ dyrektor zapomniał nam czegoś ogłosić. Staliśmy tak jak wcześniej. Słońce bardzo mocno grzało a mi było coraz bardziej duszno. Jeszcze do tego bolał mnie brzuch. W pewnej chwili zrobiło mi się słabo. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, upadłam... w czujeś silne ramiona. Potem była już tylko ciemność.

Kiedy się obudziłam byłam chyba w szpitalu. Czułam, że jestem podłączona do jakichś sprzętów. Spojrzałam na okno. Na dworze było już ciemno dlatego w sali była zapalona mała lampka. Dopiero teraz zauważyłam, że na krześle obok łóżka siedzi pewny, przystojny, zielonooki szatyn...
~*~*~*~*~
Hejka!
Ten rozdział może nie jest za długi ale mi się podoba. A wam? Czekam na wasze opinie.
Wasza Kasia Blanco :*

1 komentarz: