sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 3

~Violetta~
Najpierw nazwał mnie sierotą a teraz pyta czy mam chłopaka.
-Nie interesuj się- odpowiedziałam
-Spoko i sorry, że nazwałem cię sierotą.
-Nie wybaczam...
-No nie bądź taka.
-Dobra niech ci będzie. Zgoda ale jak tylko pokaże Ci szkołę nie zbliżaj się do mnie.
-Okey.
-Wybieramy się dziś na karaoke. Jak chcesz to chodź z nami ale ode mnie zdala.
-Okey kumam.
-Ja już muszę iść. Umówiłam się z przyjaciółkami.- powiedziałam a Leónowi zadzwonił telefon.
-Spoko. Idę szukać chłopaków. - odszedł i odebrał a ja ruszyłam w stronę wyjścia.
~León~
Rozmawiałem z Violettą, kiedy zadzwonił mój telefon. Był to Andres.
-Cześć, co tam?
-León dziś jest impreza i musisz na niej być.
-Sorry ale nie mogę. Jest tu taka jedna laska i muszę ją zdobyć.
-Pierwszy raz odpuszczasz sobie melanż.
-Nie tak do końca. Jestem zaproszony na karaoke z kolesiami z mojej klasy i ta panienka też tam będzie.
-Zostawiasz mega imprezę dla jednej laski?
-Dobra wiesz co, muszę kończyć za chwilę mam zajęcia.
4 godziny później
~Violetta~
Zajęcia już skończyłam i jestem w domu. Dziwne, że nikogo nie ma. Pokazałam Leónowi już całą szkołę i mam spokój. Teraz szykuje się na karaoke, bo jest już 14:30 a jesteśmy umówieni na 16:30 w barze karaoke. Zdecydowałam, że założę miętową sukienkę z kołnierzykiem, ciętą z koła. Do tego białe sneakersy i białe dodatki. Wyglądałam olśniewająco. Jeszcze tylko lekki makijaż i jestem gotowa. Za nim się obejrzałam była już 16. Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Kiedy znalazłam się  w barze były już tam dziewczyny i... León. Miał na sobie białą bejsbolówkę, czarne rurki i biało-czarne skejty.
10 minut później
Już wszyscy są. Poszliśmy zapisać się na na listę. Nie chciałam śpiewać ale Federico mnie zapisał.
Pierwsza weszła na scenę Francesca ale po chwili dołączył do niej Marco. Śpiewali razem Junto a ti.
Potem prowadzący zaprosił mnie na scenę. Nawet nie wiedziałam jaką piosenkę będę śpiewać ale okazało się że to Podemos. Stałam na scenie a słowa same wypływały z moich ust. Nagle usłyszałam jakiś głos. Odwróciłam się. Był to... León. Bez zastanowienia pozwoliłam mu zaśpiewać drugą zwrotkę. Zatraciłam się w jego oczach. Piosenkę pewnie zna z internetowego show U-mix.
Kiedy skończyliśmy przytuliłam się do niego chociaż wiedziałam, że nie powinnam.
~León~
Violetta ma nieziemski głos. Ona cała jest zajebista. Właśnie zaśpiewałem z nią piosenkę. Na koniec ona się do mnie przytuliła. Byłem pozytywnie zaskoczony.
Dwa tygodnie później
Ten czas ubiegł mi spokojnie. Na zajęciach z tańca Gregorio podzielił nas w pary. Mamy przedstawić choreografię do wybranej piosenki. Diego jest w parze z Franceską, Maxi z Ludmilą, Fede z Naty a ja z... Violettą. Bardzo się cieszę z tego. Od tego karaoke wogóle nie mogę przestać o niej myśleć. Nawet na żadnym melanżu nie byłem od tamtej pory, co dziwne. Zakochałem się chyba. Nie León Verdas nigdy się nie zakochuje!
~Violetta~
Przez to nie winne karaoke ciągle myślę o Leónie. Zakochałam się w nim. Kiedy się zbliża zaczynam się bać i czuję motyle w brzuchu. Nawet ostatnio się zaprzyjaźniliśmy. Normalnie rozmawiamy i wgl. Dziś tata i Angie zaprosili mnie na kolację, bo chcą powiedzieć mi coś ważnego.
***
I jest kolejny. Od następnego będzie więcej postaci.
Podoba się??
Kasia B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz