poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział 10 "Vilu chodź na łóżko"

~Violetta~
Gdy usłyszałam te słowa otworzyłam buzię szeroko.
-Skąd ty o tym wiesz?-zagadnęłam.
-Słyszałem.-Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Wszyscy odwróciliśmy się w tamtą stronę. W środku znalazł się Justin i... Camila?
-Kochanie chodźmy do twojego pokoju.- powiedziała ruda. Widocznie para nas nie zauważyła.
-Siemka- odezwał się Diego. Jus w tym czasie się odwrócił. Widziałam, że León przygląda się parze.
-Ooo cześć wszystkim- powiedział piskliwym głosikiem nasz plastik- León chciałam Ci powiedzieć, że z nami koniec. - dodała a zielonooki spojrzał na nią wzrokiem typu "Co jest grane?"
-Camila czy ty będąc z nim byłaś ze mną?-zapytał León.
-No tak. Chyba nie macie nic przeciwko?
-Cooo??- powiedzieli w tym samym czasie "poszkodowani".
-No przecież mnie starczy dla was obu.- odpowiedziała z uśmieszkiem a León w tym czasie wstał z podłogi.
-Wiesz co Camila i tak Cię nie kochałem! W tym domu znajduje się tylko jedna osoba, którą naprawdę kocham. Z nami koniec! Teraz już możesz być z kim Ci się tylko podoba. Jak dla mnie to ty nawet dziwką możesz być!- krzyknął León, po czym upił kolejny łyk piwa z butelki i usiadł na swoje miejsce na podłodze.
-Wyjdź stąd.- powiedział Justin, który przypatrywał się całej sytuacji. -Ależ chłopcy...- nie dane jej było dokończyć.
-Wyjdziesz stąd sama czy mam Ci pomóc?- wykrzyknął. Dziewczyna odrzuciła włosy do tyłu i wyszła.
-Z nami koniec Justin!- usłyszeliśmy zza drzwi.
-Myślałem, że nigdy tego nieogarniesz.- powiedział na spokojnie mój przyjaciel. Chłopak zatrzasnął drzwi.
-Vilu możemy na słówko?
-Tak jasne.- odpowiedziałam szybko. Poszliśmy do kuchni.
- Przepraszam, zniszczy...-
-Justin spokojnie. On o wszystkim wie. Musiał usłyszeć jak tłumaczyłam którejś z dziewczyn.
-Czyli już nie musimy udawać?
-Nie. Ej czy ty i Camila to tak na serio?
-Chyba Cię coś boli. Ona jest taka tempa... - po tych słowach zaczęliśmy się śmiać.
-Idziemy?
-Idziemy.
Poszliśmy do salonu.
-To Justin a to Francesca, Diego i León.- przedstawiłam go reszcie.
-Czy mogę się do was dołączyć?
-Jasne siadaj.- Fran zrobiła mu miejsce obok siebie na co Diego rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie.
-Masz.- León podał mu piwo, które przed chwilą otworzył.
-Kto teraz kręci?
~*~*~*~*~*~
W butelkę graliśmy jeszcze chyba z dwie godziny. Było dużo śmiechu i chłopcy się zaprzyjaźnili. Justin chyba dobrze czuję się w ich towarzystwie. A tak pozatym to już jesteśmy "trochę" bardzo podpici.
-Ja spadam do siebie.- powiedział Justin wstając i się lekko chwiejąc.
-Vilu idziemy wszyscy do twojego pokoju.- wypowiedział się Diego.
-Okey.
Poszliśmy na górę i usiedliśmy na moim łóżku.
-To co robimy?- zapytałam po chwili.
-Zgaś światło.- usłyszałam Fran.
Tak też zrobiłam. Chciałam iść na łóżko i aby trafić trzymałam się ściany ale przez przypadek wylądowałam na czyichś kolanach a ręce tego ktosia mnie oplotły. Na początku myślałam, że to Justin ale zapach tych perfum... To tylko Verdas. Przytulił mnie jeszcze bardziej a ja odwzajemniłam uścisk. Sama nie wiem co ja robię. Zresztą on pewnie też. Czułam jego ciepły oddech na szyi a po chwili szept, który słyszałam tylko ja:
-Nawet nie wiesz jak ja cię kocham i jak bym chciał pokazać Ci to całując twoje malinowe usteczka.
-To, to zrób.- wypaliłam. On bez zastanowienia mnie pocałował. Bardzo namiętnie a zarazem delikatnie... Było wspaniale. Ale taka chwila nigdy nie trwa wiecznie, w końcu zabrakło nam powietrza i musieliśmy się od siebie odsunąć. Potem znowu akcja się powtórzyła.
-Idziemy do gościnnego- usłyszałam Fran a potem dźwięk zamykanych drzwi. Oderwaliśmy się od siebie.
-Vilu chodź na łóżko.
-León ja nie chce tego robić.- powiedziałam przestraszona
-Spokojnie. Chodzi mi tylko aby się przytulić do ciebie i iść spać jest już dobrze po czwartej.- zaśmiał się.
Położyłam się na łóżko i delikatnie wtuliłam w niego ale on jeszcze bardziej mnie do siebie przyciągnął i pocałował. Oddawałam pocałunki niczego nieświadoma...
XXXXXXXXXX

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz