~Violetta~
Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Z nocy pamiętam tylko straszne domki, to, że León zna prawdę, grę w butelkę i jeszcze to, że z kimś się całowałam tylko z kim? Gdy chciałam się podnieść do pozycji siedzącej poczułam, że nie jestem sama na tym łóżku. Otworzyłam oczy tym kimś był León. Teraz zaczęło mi świtać. To z Leónem się wczoraj całowałam. Boshe... Spokojnie Violka! Byliście pijani i on nic dzisiaj nie będzie pamiętał. Jego ręką oplatała mnie w talii pod kołdrą. Gdy zamierzałam wstać on jeszcze bardziej mnie do siebie przyciągnął.
-León puść mnie.- mówiąc starałam się wydostać, ale i tak nic nie zadziałałam.
-León proszę.- I nadal nic... Już wiem, wzięłam poduszkę na której spałam i uderzyłam go.
-Nie chciałeś po dobroci to teraz masz!- krzyknęłam. On nadal nic ale... zauważyłam, że po jego twarzy błąka się uśmiech. On już nie śpi!
-Oszust!- Chłopak gwałtownie się podniósł i znalazł się nade mną.
-Przeproś albo pożałujesz.- powiedział.
-Oszust!- powtórzyłam a on zaczął mnie łaskotać.
-P-prze-pra-szam.- Mówiłam między napadami śmiechu a on przestał. Podniosłam się i spojrzałam na niego wzrokiem typu "Dlaczego to zrobiłeś" a on się tylko zaśmiał.
-Czeka nas poważna rozmowa.- odezwał się po chwili. Kurwa liczyłam na to, że nie pamięta nic z nocy.
-Myślałam, że nic nie pamiętasz.- odparłam nieśmiało.
-Jak bym mógł zapomnieć najlepszy pocałunek w moim życiu. Pamiętasz co ci powiedziałem wtedy jak zerwałaś się z lekcji?
-Tak.
-To było szczere, prosto z mojego serca. Zrozum, że ja naprawdę Cię kocham.
-Dlaczego byłeś z Camilą?- zadałam pytanie po chwili zastanowienia.
-Dlaczego udawałaś, że jesteś z Justinem?
-Ja pierwsza zapytałam.- przywrócił oczami.
- Bo chciałem zapomnieć, myślałem, że to minie. Ale źle myślałem. Z każdym dniem coraz bardziej cię kochałem... Kiedy widziałem Cię w szkole miałem ochotę podejść i Cię pocałować. Byłem na siebie zły, żałowałem, że nie powiedziałem Ci tego co czuję wcześniej. Teraz nie byłoby tego wszystkiego. Ale ja musiałem wszystko spierdolić.- mówił a ja patrzyłam mu prosto w oczy. Widziałam w nich smutek, złość, i jakieś uczucie które można było dostrzec tylko wtedy kiedy patrzył na mnie.
-Teraz ty mi odpowiedz.- jego melodyjny głos wybudził mnie z transu. Co powiedzieć? Prawdę czy skłamać? Postanowiłam wyznać całą prawdę.
-To wszystko było tylko dlatego abyś nie wiedział, że cierpię. Tak straszenie mnie zabolało gdy widziałam Cię z tą pustą lalą. Chciałam być na jej miejscu. Chciałam być z tobą, bo ja cię kocham.- wyrzuciłam to z siebie i poczułam dziwną ulgę. Przycisnęłam twarz do poduszki.
-Violetto ja też Cię kocham. Czy moglibyśmy spróbować?- zagadnął po chwili. Co mam mu powiedzieć?
-Zgadzam się.- nie miałam nad tym kontroli słowa same wypłynęły z moich ust. W jego oczach tańczyły teraz szalone płomyki szczęścia. Przesunął się do mnie i pocałował. Przekazał mi tym pocałunkiem całą miłość, którą mnie darzy.
XXX*
Po wykonaniu porannych czynności, zeszliśmy na śniadanie. Fran, Diego i Jus siedzieli przy stole zajadając się naleśnikami.
-Dzień dobry!- obejrzeli się w naszą stronę. Fran widząc, że León mnie obejmuje wypluła całą zawartość swoich ust.
-Francesca!- krzyknął Diego.
-Czy wy, czy wy jesteście razem?
-Jak widać.- wtrącił się León kiedy już miałam otwierać usta. Pocałował mnie w czoło i odszedł do stołu aby zaraz przy nim usiąść a ja zrobiłam to samo.
-Ej nie bolą was głowy?-zapytałam
-Już dawno.- odpowiedział Jus.
-Chodzi mi o kaca.
-Ja i Diego już braliśmy leki i trochę przeszło- powiedziała Fran
-A ty Justin?
-Mi możesz dać.- Wstałam od stołu i otworzyłam szafkę w której było mnóstwo leków. Maria nie zabrała leków Victora. Na myśl, że jeszcze niedawno biegał po domu a teraz go nie ma uśmiech znikał z mojej twarzy. Wzięłam to co chciałam i wróciłam do stołu. Podając przy tym leki chłopakom i sama wzięłam do ust jedną kapsułke po czym popiłam zimną wodą.
-Co się stało kochanie?- zapytał León. -Po prostu za kimś bardzo tęsknię.- odparłam z smutnym uśmiechem.
-A można wiedzieć za kim?- zadał pytanie. Wszyscy się we mnie wpatrywali.
-Za Victorem. Jeszcze niedawno biegał po całym domu a teraz nawet nie wiem kiedy go zobaczę.- żaliłam się.
-Vilu w ferie napewno się do nich wybierzemy. Wszyscy tą paczką którą tu siedzimy i jeszcze Lu i Fede.- powiedziała Fran.- Wychodzicie w to?- zapytała resztę.
-Fran ja z tobą mogę nawet na koniec świata jechać.- mówił Diego.
-Wszystko dla mojej dziewczyny.- León spojrzał się na mnie z ogromnym uśmiechem.
-Jak chłopaki to ja też!- krzyknął Jus.
-Zamknij się Justin. To boli!- krzyknęliśmy wspólnie.
Posprzątaliśmy po śniadaniu.
-My musimy już iść.- powiedziała Fran trzymając Diego za rękę- ale później jeszcze wpadniemy.
-Ej co sądzicie o tym a byśmy ten weekend spędzili w takim gronie już do końca? Zaprosili byśmy jeszcze Lu i Fede?- wpadłam na ten pomysł.
-Jak dla nas spoko- powiedziała moja przyjaciółka na co jej chłopak pokiwał głową.
-A ty skarbie?-zapytałam.
-Zgadzam się.- Odparł odrazu.
-Justin a ty?
-Okey.
-To widzimy się na obiedzie. - powiedziałam po czym para wyszła z domu a zaraz za nimi Justin. Siedzieliśmy z Leónem na kanapie i oglądaliśmy jakiś beznadziejny film. León nawet nie zamierzał mnie przytulić. Po chwili zdecydowałam się iść do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i włączyłam TV. Nic ciekawego. Same programy +18! Jakie zjeby mają nad tym kontrolę. Jest sobota 13:14 i dzieci najczęściej oglądają telewizję a tu takie coś. W końcu włączyłam na mój ulubiony kanał z muzyką. Przymknęłam powieki i poczułam, że odpływam. Ale coś mi w tym przeszkodziło a mianowicie usta Leóna na moich.
-Myślałaś, że tu nie przyjdę?- zamruczał mi do ucha.- Jak mamy spać to razem.- dokończył na co ja się zaśmiałam a on powrócił do poprzedniej czynności czyli całowania mnie. Na początku nie oddawałam pocałunków ale on nie przestawał.
-Wiem...że..,mi...się...nie...oprzesz.- mówił pomiędzy pocałunkami i miał rację. Po chwili jeszcze bardziej go do siebie przyciągnęłam i pogłębiałam pocałunki. Kiedy skończyliśmy przerwał przyjemną ciszę między nami mówiąc:
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej.
Wtuliłam się w niego. Po chwili dostał sms'a. Wyjął telefon i odczytał.
-Za godzinę będziemy (ja, Lu,Fran, Diego) obiad ma stać na stole :D. Fede to napisał. Wyślę sms'a jeszcze do Justina o której będzie.
-Okey.
Wysłał wiadomość. Po chwili dostał odpowiedź.
-Justin będzie za godzinę a my możemy wrócić do poprzedniej czynności.- powiedział z tym swoim łobuzerskim uśmiechem. Już się nade mną pochylał ale lekko cmoknęłam go w usta.
-Musimy wstać. Zrobimy pizzę.- zrobił minkę zbitego psiaka.
-Kochanie, później dokończymy.- powiedziałam po czym złapałam go za rękę i poszliśmy do kuchni. Wyjęłam przepis z szafki i dyktowałam co trzeba wyjąć. Kiedy już to zrobiliśmy zabraliśmy się za przygotowanie ciasta. Kiedy już wkładaliśmy blachę do piekarnia cała torebka mąki wylądowała na mojej głowie.
-León!-wrzasnęłam
-Słucham Cię kochanie?- Złapałam to co miałam pod ręką czyli jajka i rozbiłam mu je na głowie.
-Teraz jesteśmy kwita.- powiedziałam powstrzymując się od śmiechu a León udał obrażonego. Po chwili oboje wybuchneliśmy śmiechem.
-Teraz trzeba iść się wykompać.- powiedziałam.
-Idziemy razem pod prysznic?- zapytał cwaniacko.
-Ty skorzystasz z łazienki na dole a ja na górze. Tak będzie najlepiej. Idź do łazienki a ja pójdę na górę i wezmę ci jakieś ubrania od Justina.
-Spoko.
Tak jak mówiłam tak też zrobiłam. Wyjęłam jakieś dresy i koszulkę po czym zaniosłam Leónowi. Kiedy weszłam zamierzał już zdejmować spodnie i był bez koszulki. Boshe stałam jak idiotka i śliniłam się patrząc na jego klatę.
-Zrób zdjęcie starczy na dłużej.- powiedział uśmiechając się. Ocknęłam się podałam mu ubrania i wyszłam aby też wziąć prysznic. Poszłam po schodach do siebie. Wyjęłam z szafy miętowe spodnie z wysokim stanem do tego różową koszulę i tego samego koloru trampki.
XXX
Gdy weszłam do kuchni León wyjmował nasze dzieło z piekarnika. W jadalni rozłożyliśmy talerze, sztućce i szklanki. Nasze dzieło położyliśmy na środku. Wróciłam do kuchni i usiadłam na wyspie kuchennej. León ustał przede mną i zaczął całować.
-Heeej.- usłyszeliśmy głos Federico, który widząc to trochę się speszył.
-Siemka.- powiedział León po czym odsunął się od blatu aby przybić z chłopakiem piątkę a ja zeskoczyłam z swojego miejsca.
-Zobacz co mam!-krzyknął chłopak.
-Po co aż tyle?-mój chłopak wskazał na piwa.
-Bo dziś jest Liga Mistrzów! Lech Poznań kontra Manchester City. Lech wygra!- krzyczał uradowany Fede.
-No baa.
Skierowaliśmy się do jadalni. Gdzie przy stole już siedziały Lu, Fran, Diego i Jutin.
-Fede siadaj.-powiedział do niego Jus. Czyli już się znają. Całe szczęście. Zjedliśmy przepyszną pizzę i posprzątaliśmy. Swoją drogą było było przy tym mnóstwo zabawy. Chlapaliśmy się pianą.
-O której grają?- zapytałam
-Za 5 minut.- odpowiedział Fede.-Dziewczyny czyli mamy dwie godziny dla siebie. - skierowałam to do moich przyjaciółek.
-Ja mam ochotę obejrzeć ten mecz.- powiedziała Fran
-Ja też.- dodała Lu.
-No to ja też.
Usadowiliśmy się na kanapie. Chłopcy jeszcze przed tym wzięli sobie po puszce piwa. Każda z dziewczyn usiadła obok swojego księcia. Ja też obok mojego Leósia i mocno się w niego wtuliłam.
-Kocham Cię skarbie- szepnął mi na ucho zaraz przed rozpoczęciem meczu.
*~*~*~*~*~*~*