~Violetta~
Jus rozgościł się w moim domu. Teraz siedzimy u mnie w pokoju rozmawiamy, śmiejemy się i wygłupiamy. Justin jeszcze nic nie wie o moim szatańskim planie. Może to już czas zapytać go o to? Tak to ta chwila.
-Justin.
-Tak?
-Mam do ciebie pewną sprawę.
-Wal.
-Będziesz udawał mojego chłopaka?
-Ale jak to?
-Jest tak- opowiedziałam mu całą historię- Chcę mu pokazać, że jego wyznanie miłości nic dla mnie znaczyło, że nie rusza mnie to czy z Camilą jest czy też nie...- tu mi przerwał.
-Wchodzę w to!
-Dziękuję.
-No w końcu czego się nie robi dla przyjaciółki.
-Dziękuję, dziękuję.
-Wiem. wiem jestem najlepszy.
-Ja tak nie powiedziałam-udawałam oburzenie.
-Ale tak myślisz.
Resztę dnia spędziliśmy śmiejąc się, wygłupiając i oglądając filmy.
~Następnego dnia~
Wstałam o 7.15. Dziś znowu do szkoły... Zeszłam na dół. Justin już jadł w śniadanie.
-Śadaj zjemy i cię odprowadzę do szkoły a sam pójdę do dyrektora się zapisać.
-Justin wiesz, że dziś zaczynamy plan?
-Tak Vilu. Tylko pokarz mi jak on wygląda.
-Spoko.- Pokazałam mu zdjęcie Leóna na telefonie.
-Okey. Czyli tak...- tutaj omówiliśmy cały nasz plan. Po zjedzeniu śniadania samochodem Justina pojechaliśmy do szkoły. Przed wyjściem z jego czarnego BMW powiedział:
-Gotowa?
-Jak nigdy.
Po wyjściu złapaliśmy się za ręce i skierowaliśmy się w stronę wejścia do szkoły. León i Camila tam stali jakiś metr od wejścia. Specjalnie ustaliśmy niedaleko nich.
-Kochanie muszę iść na lekcje. Za chwilę dzwonek.- Powiedziałam a on w tym czasie położył ręce na mojej talii i jeszcze bardziej przyciągnął do siebie. Kątem oka widziałam minę Verdasa. Bezcenne.
-Ja pójdę do dyrektora i zapiszę się tutaj. Ale najpierw chcę dostać słodkiego buziaka.-
Bez uprzedzenia bardzo namiętnie go pocałowałam. Oddawał każdy pocałunek. A poza tym całkiem nieźle całuje. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
-Kocham cię.
-A ja cb.- wypowiedziałam te słowa po czym weszłam do szkoły. Widziałam Leóna. Niech czuje się tak jak ja kiedy zobaczyłam go z Camilą. Przecież się w nim zakochałam! Tak przyznaję się do tego. Pierwsza dziś jest matematyka.
-Hej Lu.- krzyknęłam widząc dziewczynę na korytarzu.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?-zapytała prosto z mostu.
-Chodź coś Ci powiem.- skierowałyśmy się do łazienki. Tam powiedziałam jej wszystko.
-Tylko pamiętaj nikomu nie mów.-zakończyłam.
-Tak wiem. Na mnie możesz liczyć.-
Po chwili na korytarzu rozległ się dźwięk dzwonka. Poszłyśmy na lekcje. Te 45 minut tak się dłużyły... Ale wydostaliśmy się z tej przeklętej klasy matematycznej. Nienawidzę tego przedmiotu tak jak Camili Molfese. Całe szczęście teraz 15 minut przerwy.
-Violetta!- wrzasnęła Francesca
-Tak?- odparłam spokojnie. Włoszka ustała przede mną a koło niej znalazła się Naty.
-Dlaczego nam nie powiedziałaś?-
Zaciągnęłam je do łazienki. Zachowywały się dokładnie tak jak Ludmila.
-Nikomu nic nie powiemy.
-Mam nadzieję.
Idąc pod klasę spotkałam Justina. Trzeba było udawać bo nasze gołąbeczki były niedaleko.
-Hej skarbie- pochylił się aby mnie pocałować w policzek
-Cześć. Przyjął Cię?- jego mina nagle posmutniała
-No jasne! Od poniedziałku zaczynam naukę.
-Bardzo się cieszę.
-O której dziś kończysz?- zapytał
-Za półtorej godziny będę w domu.
-To ja jadę. Zrobię nam co do jedzenia.
-Okey. Cześć.- przytuliliśmy się na pożegnanie i mój udawany chłopak wyszedł ze szkoły.
~*****~
Po trzech godzinach beznadziejnych lekcji nadszedł czas na Religię-lekcja na której na dobrą sprawę robimy co chcemy. Weszliśmy jak zawsze chłopaki po jednej stronie sali a dziewczyny po drugiej i rozmawiamy albo z przeciwną stroną rzucamy się karteczkami.
-Proszę księdza mogę wyjść do łazienki?-zapytałam, czym oderwałam go od laptopa.
-Tak proszę- odpowiedział nawet na mnie nie patrząc.
Na moje nieszczęście na korytarzu była klasa Leóna. Chciałam przejść tak aby nikt mnie nie zauważył ale niestety to się nie udało. Szłam w stronę łazienki. Po chwili poczułam, że ktoś popycha mnie na ścianę. To był León. Przyparł mnie do niej jeszcze bardziej i zaczął mnie całować. Nie wiem dlaczego ale go nie odepchnęłam tylko oddawałam pocałunki...
~*******~
Hej!
Dzięki za komentarz pod szóstką.
2 komentarze=next
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz