Violetta~
Całował się z Camilą! León całował się z Camilą! Wiedziała co do niego czuje! Wszystkie wiedziały. A ona mi wyskakuje z takim czymś. Nienawidzę jej.
- Hej Vilu!- krzyknęła Lu
-Cześć. Wiedziałaś o tym?- zapytałam kiwając głową w stronę nadal całującej się pary. Miałam ochotę podejść i dać Camili otwartą ręką w twarz albo od razu zabić. Ona dla mnie nie istnieje.
-Dopiero przed chwilą ich zobaczyłam. Oni w ogóle do siebie nie pasują. Współczuję ci, wiem jak teraz możesz się czuć.- powiedziała z troską w głosie.
-Chodźmy z szkoły. Ile dziś mamy lekcji?
-Dobrze. Cztery. Czemu pytasz?
-Nic.
Weszłyśmy do szkoły, i poszłyśmy do sali w której ma odbyć się lekcja matematyki, której z całego serca nienawidzę.
~Po lekcji matematyki~
Pójdę jeszcze tylko na następną lekcje, potem się zrywam. Nie mam zamiaru oglądać naszej zakochanej parki. Idąc do następnej sali, spotkałam Camile.
-Jak się trzymamy Vilu?-zapytała z tym swoim sztucznym uśmieszkiem
-Zejdź mi lepiej z drogi, bo nie ręcze za siebie.- warknęłam
-Słodka zemsta.
-Nic ci nie zrobiłam.
-Nie? Już nie pamiętasz jak odebrałaś mi Sebę?- zapytała.
Kurwa to on mnie wtedy podrywał a potem gadał jej, że było na odwrót i zawsze wychodziło, że to moja wina. Ona mi nie wierzyła wolała mu. Na szczęście wyjechał.
-Ile razy mam Ci powtarzać, że to on mnie podrywał? Myślałam, że już Ci przeszło.
-I tak nie wierzę. Chcę abyś poczuła się tak jak ja po starcie Seby.
-Mogłaś wymyślić jakiś inny plan zemsty, żebym ucierpiała tylko ja a nie León. On nie jest niczemu winny. - I co z tego.
-Robisz to tylko dlatego, że się w nim zakochałam?
- Czytasz mi w myślach? Camila odchodzi.- powiedziała i odeszła gwiazda naszego liceum.
~Po angielskim~
Wyszłam ze szkoły. Na moje nieszczęście przy bramie stał León, Diego i Fede.
-Cześć Violka- powiedzieli równocześnie
-Zrywasz się?- zapytał chłopak naszej gwiazdeczki
-Akurat ciebie to powinno najmniej interesować.- warknęłam i ruszyłam za "wrota" naszej szkoły.
Po chwili poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek. Odwróciłam się. To był León.
-Violetta.
-Bardzo się cieszę, że znasz moje imię.- odpowiedziałam mu obojętnie.
-Słyszałem końcówkę rozmowy twojej i Cami.- o nie! No to wpadłam. -No i?
-Kocham cię.
-Oj nie ładnie Verdas. Przecież masz swoją gwiazdeczę.
-Mówie serio.
-Masz dziewczynę Verdas.- powiedziałam i odbiegłam. Czułam, że do oczu napływają mi łzy. Pozwoliłam im swobodnie płynąć po moich policzkach. I tak już byłam prawie w domu. Gdy się tam znalazłam od razu pobiegłam na górę, do swojego pokoju. Tam już na dobre się popłakałam. W końcu zasnęłam.
~Kilka godzin później~
Obudziłmnie roznosząca się po pokoju nuty piosenki "See you again" co znaczy, że dzwoni Lu. Odebrałam.
-Czego?
-Wow, wow, wow, wow Violka nie tak ostro.
-Słucham panno Ferro- powiedziałam z ironią w głosie.
-Od razu lepiej. Martwimy się o Ciebie.
-Nic mi nie jest. Nara- wypowiedziałam te słowa i się rozłączyłam. Położyłam się ponownie na łóżko. Po jakichś pięciu minutach znowu zadzwonił telefon. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam z myślą, że to znowu dzwoni Ludmila.
-Czego znowu?-warknęłam
-Ej Viola nie tak ostro.-odezwał się głos w słuchawce, który od razu poznałam.
-Justin. Czemu dzwonisz?-zapytałam już z uśmiechem na ustach.
-Jestem w Buenos Aires i chciałem się zapytać czy dopóki sobie czegoś nie znajdę mogę zostać u Ciebie?
-Jasne i tak jestem sama w takim wielkim domu. To kiedy będziesz?
-Za piętnaście minut.
-Spoko, czekam.
Rozłączyłam się i uśmiechnięta wstałam z łóżka. Spojrzałam w lustro. Boshe jak ja wyglądam. Rozmazany makijaż, potargane włosy. Trzeba się ogarnąć. Poszłam do łazienki. Zmyłam stary makijaż i nałożyłam nowy. Uczesałam włosy i przebrałam się w dresy z niskim stanem i białą bokserkę. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam.
-Justin.
-Viola.
Patrzyliśmy na siebie. Muszę powiedzieć, że Jus jest naprawdę przystojny ale nie przystojniejszy od Leóna... Stop Violka.
Kit, że niedawno wyznał Ci miłość. Nie możesz o nim tak myśleć. Teraz musisz mu pokazać, że wcale się tym nie przejmyjesz. Że nie interesuje cię to czy on jest z Camilą czy też nie. Musisz pokazać mu, że jesteś silna! Mam pewien plan, jak Camili i Leónkowo to wszystko pokazać.
~*~*~*~*~*~
Szóstka gotowa. 2 komentarzy pod poprzednim nie doczekałam się, więc publikuję teraz. Proszę o komentarze. Ja nie wiem w ogóle mam dla kogo pisać. Niby wyświetleń jest już mnóstwo ale czy ktoś czyta?
Więc tak:
1 komentarz-next
Hej, hej!!
OdpowiedzUsuńJestem pierwsza!!
I chyba jedyna ;-(
Rozumiem Cię trochę.
U mnie było tak samo, ale zostałam i pisałam dalej. Zapraszam tam, gdzie było najwięcej komentarzy no i proszę!!
Mam co dzień tyle, a nawet więcej komentarzy ile chce!!
Bądź cierpliwa!!
Wszystko spk.
Cami i Viola wrogowie??
Leon wyznaje miłość haha!! ❤❤
Hm...Justin, tak??
Co ja tu mogę MIŁEGO powiedzieć??
Może niech będzie z Vilu jaki udawana para.
Ja raz tak miałam. Znaczy mnie i kolegę wrobili.
Weź tak zrób!! PROSZĘ!!!
No to powinien być już rozdział, bo jest jeden komentarz!!!
Pozdrawiam Nataly :-) :*