~Violetta~
Obudziłam się bardzo wcześnie rano. Chciałam usiąść ale coś mnie powstrzymało. Tym cosiem był mój Leoś. Już nie spał i przyciągał mnie do siebie. Jakie to miłe uczucie budzić się przy osobie, którą kocha się nad życie.
-Dzień dobry kochanie. - powiedziałam. Miał tak słodko roztrzepane włoski yyyhhhhh.
-Cześć skarbie. Nie dasz mi buziaka?
-Tobie zawsze.- nachyliłam się i chciałam dać mu buziaka w policzek ale on w ostatniej chwili przekręcił głowę i pocałowałam go w usta.
-Głupek- powiedziałam próbując się od niego oderwać
-Też Cię kocham.- powiedział
-Która godzina?
-7:32
-Co powiesz na małe wagary?
-Nie możemy. Za niedługo konkurs.
-Szkoda...
-León zajmuję łazienkę!-krzyknęłam- a ty zrób mi śniadanie.
-Rozkaz czy życzenie?
-Bardziej rozkaz. A teraz wyjdź.
Szybko wybrałam ubrania czyli pomarańczową sukienkę cięta z koła i kołnierzykiem. Do tego biała torebka i baletki tego samego koloru co sukienka. Do torby włożyłam strój do tańca czyli szare, luźne dresy, białą koszulkę na ramiączka, czarne trampki i frotkę na rękę tego samego koloru co dresy. Poszłam się wykonać. Ciało umyłam czekoladowym żelem a włosy truskawkowym szamponem. Cała kompiel wraz z ubraniem, makijażem i czesaniem zajęła mi tylko 45 minut. Zeszłam na dół i zobaczyłam tam już ''ogarniętego'' Leóna. Właśnie nalewał soku do szklanek
-Pięknie wyglądasz - powiedział spoglądając na mnie.
-Dzięki. Ty też niczego sobie.
-Dziękuję skarbie. - powiedział po czy w ułamku sekundy znalazł się koło mnie i składał delikatne pocałunki na moim policzku. Niestety musiałam przetrwać tą chwilę, ponieważ zostało nam tylko pół godziny do wyjścia z domu.
-León, León starczy tego. Musimy za chwilę wyjść a ja jestem głodna- powiedziałam powoli się od niego odsuwając.
-Mamy czas. - powiedział
-Właśnie nie mamy. Za pół godziny musimy wyjść z domu aby zdarzyć na zajęcia z Gregorio.
-Nie będziemy szli. Jedziemy.
-Napewno nie motorem.
-A kto tak powiedział? Jedziemy moim samochodem. - powiedział
Usiedliśmy do stołu. Leónek przygotował nam naleśniki z bitą śmietaną.
-Pychotka- rzekłam
35 minut później
Siedzimy już w czarnym Volvo mojego chłopaka. Jechaliśmy w ciszy. Co jakiś czas zerkając na siebie. Gdy dojechaliśmy do celu. Wyszłam z samochodu a Leoś odrazu do mnie podbiegł i złapał za rękę. Ponieważ do zajęć mieliśmy jeszcze trochę czasu podeszliśmy do naszych przyjaciół który zawzięcie o czymś dyskutowali. Kiedy zobaczyli, że León trzyma mnie za rękę Fede krzyknął:
-Ha, Diego wisisz mi Kubusia.
-What? - zapytał León
-Nie ważne. - odpowiedział szybko Diego. Wszyscy patrzyli na nas jak w obrazek
-Tak, jesteśmy razem! - krzyknął mój poirytowany chłopak.
-Spoko. Nie pytaliśmy ale okey.
-Dziewczyny idziemy się przebrać? - zapytała Lu
-Tak- odpowiedziałyśmy chórem. Chciałam juz iść ale León mnie zatrzymał
-Hej kochanie a gdzie pożegnanie? - zawołał po czym przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Było wspaniale ale w końcu musieliśmy zakończyć tą magiczną chwilę. Zobaczyłam, że wszyscy nasi przyjaciele obserwowali tę sytuację.
-Skarbie muszę iść. Wy też idziecie się przebrać- powiedziałam
-Dobrze. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. - odpowiedziałam po czym z dziewczynami poszłyśmy do szatni. Jak tylko przekroczyłyśmy jej próg wszystkie zaczęły piszczeć.
***
Tak wiem. Ten rozdział to katastrofa. Nie miałam na niego pomysłu. Nie komentujcie czyli wam się nie podoba. Więc pod tym rozdziałem chciałbym zobaczyć co najmniej dwa ✌ komentarze jeśli chcecie ósmy. Taki mały szantaż. Wyświetleń jest już bardzo dużo więc możecie dodać komentarz. Zajmie to tylko chwilkę a na mojej twarzy pojawi się ogromny uśmiech. Możecie krytykować, pisać co chcielibyście zmienić, itd...
Każdy komentarz mile widziany.
2 kom=8 rozdział
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
poniedziałek, 23 lutego 2015
Rozdział 7
piątek, 13 lutego 2015
...
Dokładnie tydzień temu V-lovers zza oceanu musieli pożegnać się z fioletowym serialem.
Nam polskim V-lovers do końca jeszcze dużo brakuje, ale najgorsze dla mnie jest to, że już nie zobaczymy ciekawostek z planu, nie usłyszymy nowych piosenek.
Pamiętajcie o tym, że to nasz fioletowy serial skradł nam serca, że to właśnie w nim się zakochaliśmy. Dla mnie już zawsze liczyć się będzie Violetta. Nic tego nie zmieni. Pamiętajcie, że dopóki Violetta jest w naszych sercach zawsze będzie trwała. Jeśli skończy się serial w telewizji to nie myślcie tak, że Violetta się skończyła to nic dla was znaczyć nie będzie. Wchodźcie na blogi, na strony na Facebooku, oglądajcie filmiki, słuchajcie piosenek, aby przypomnieć sobie, że Violetta pokazała nam jak żyć. Wiem, że do końca serialu u nas w Polsce jeszcze długa droga (równe 40 odcinków) ale piszę to, ponieważ nie chcę by o Violi zapomniano z dnia na dzień.
''Miłość, muzyka, pasja...
to właśnie ja"
Wasza Kasia Blanco.
poniedziałek, 2 lutego 2015
Rozdział 6
~Violetta~
-Coo?- krzyknęłam
-Tak Violu, na ten czas zamieszkasz u rodziców Leóna. Po kolacji idź się spakój. Wyjeżdżamy już dziś więc ty też dziś jedziesz.- tłumaczył mi tata.
-Tato nawet nie wiesz jak się cieszę.- powiedziałam po czym spojrzałam na Leóna a on posłał mi swój łobuzerki uśmieszek. Jestem z nim nie długo ale tak bardzo go kocham, że aż brak słów.
-Tylko grzecznie mi tam.
-Dobrze.- powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Naprawdę bardzo się cieszę z tego, że jesteście razem. Nie mam nic przeciwko tylko nie chcę w wieku trzydziestu ośmiu lat zostać dziadkiem.
-Tego to akurat nie musisz się obawiać. - odpowiedziałam szybko.
Do kuchni weszła Olga i podała jedzenie.
~Godzinę później~
Razem z Leónem jestem w swoim pokoju i pakuję swoje rzeczy.
-Kochanie wiesz, że Cię bardzo kocham?-zapytał mój ukochany. Po czym szybkim ruchem złapał mnie za rękę i posadził sobie na kolanach.
-Wiem.- odpowiedziałam po chwili. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, kiedy nagle:
-Violetto spakowałaś już wszystko?!- do pokoju (bez pukania) wszedł mój tata. Szybko odskoczyłam od Leóna a on wstał.
-Tak tato.- odpowiedziałam szybko a także poczułam, że się rumienię.
-Yyyy nie chce przeszkadzać ale już musimy jechać. León czym przyjechałeś?
-Swoim motorem. Violetto może ja już pojadę przygotować Ci pokój?-zapytał mój chłapak
-Dobrze. - odpowiedziałam mu
-Spotkamy się u mnie. - powiedział po czym podszedł do mnie, pocałował w policzek potem wyszedł
-Violetto masz jeszcze 10 minut.
-Okey- rzuciłam a tata wyszedł z mojego pokoju. Tak bardzo się cieszę i aż się dziwię, bo to że jestem z Leónem nie zmieniło decyzji taty. Teraz mojego Leosia będę miała na wyłączność. Włączyłam sobie moją ulubioną piosenkę na telefonie. Odwróciłam się do swojej szafy kiedy nagle poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy. To była Angie.
-I widzisz Violu dopiero co zaczęłaś chodzić z Leónem a już musicie razem mieszkać.
-Bardzo się cieszę. Kocham go i jestem Ci wdzięczna, bo wiem, że to twoja zasługa.
-Nie ma za co. A tak wgl to ja podejrzewałam już coś wcześniej. Bo tak się razem trzymaliście. Czekałam aż sama nam powiesz.
-Przepraszam.
-Jest dobrze. Koniec tych pogaduszek. Przyszłam po Ciebie, bo musimy już jechać. Pokaż co bierzesz a pomogę Ci znieść na dół.
-Te cztery walizki i tamte dwie torby.
-Dużu tego. Violu jak będziesz chciała w każdej chwili możesz przyjść do domu. Miałam nie mówić ale powiem. Więc równie dobrze mogła byś zostać sama ale tata nie chce abyś została bez opieki, więc dlatego na ten czas będziesz u Leóna.
-Jest okey. Nawet się cieszę, bo spędze z nim trochę czasu.
Chodźmy już na dół.
Wzięłyśmy moje pakunki i poszłyśmy. Na dole już czekał tata.
-Violu chcielibyśmy teraz się pożegnać, bo podrzucimy Cię i jedziemy na lotnisko.
-Będę za wami bardzo tęsknić- powiedziałam
-My za tobą też. Zanim się obejrzysz wrócimy.
Potem Angie i tata mnie przytulili. Pomogli mi zabrać walizki i torby. Wsiedliśmy do auta i w ciszy jechaliśmy. Dopiero jak dojechaliśmy tata pomógł mi wyjąć moje rzeczy i ruszyliśmy w stronę drzwi. Otworzyła nam mama Leosia czyli Victoria.
-Witajcie. Może wejdziecie na herbatę?
-Witaj Victorio. My niestety już nie zdarzymy. Tylko podwiozłem mój skarb.
-Szkoda. Wejdź Violu.
-To ja już będę uciekał- powiedział tata po czym pocałował mnie i Victorie w policzek- Jeszcze raz Ci dziękuję.
-Nie ma za co!- zdarzyła za nim krzyknąć po czym zamknęła drzwi.
-Dziękuję, że pani się zgodziła abym na ten czas zamieszkała tutaj.
-Ależ Violetto to dla mnie żaden problem. I jeśli masz tu mieszkać to mówmy sobie po imieniu. Jestem Victoria.
-Więc Victorio bardzo dziękuję za gościnę.
-Violu porozmawiamy później, bo teraz spieszę się do biura. Towarzystwa dotrzyma Ci León. Chodź zaniesiemy walizki do twojego pokoju.
-Dobrze.
Zebrałyśmy moje rzeczy i ruszyłyśmy na górę. Drzwi do pokoju Leóna rozpoznać było łatwo. Na drzwiach widniał wielki napis z jego imieniem i pełno nalepek. Zaraz obok były następnie drzwi i właśnie w ich kierunku podążała Victoria. Otworzyła je i powiedziała
-Violetto witaj w swoim królestwie.
Pokój był przepiękny. Bardzo duży z wyjściem na balkon z którego jak widziałam były schody do ogrodu. Na samym środku stało wielkie łóżko. Z fioletowym nakryciem. Po lewej stronie stała szafka nocna a po prawej ogromna szafa z lustrem. W przeciwnym rogu stały dwa fotele kóle w kolorze fiołka a pomiędzy nimi mały kwadratowy stół. Na przeciwko łóżka stała komoda nad którą wisiał wielki telewizor plazmowy. Między łóżkiem a komodą na podłodze leżał fioletowy puchaty dywanik zresztą ściany też były w takim samym kolorze. W moim pokoju też mi się podoba ale to właśnie jest pokój moich marzeń.
-Violu podoba Ci się?
-Tak, jest śliczny.
-Tam masz łazienkę. Musisz ją dzielić z moim synem. Ja Cię zostawiam. Rozpakuj się a pokój Leóna to już chyba wiesz gdzie jest. Nawet przez łazienkę możesz do niego przejść.
-Dobrze, dziękuję.- odpowiedziałam jej po czym wyszła z pokoju. Zostałam sama aby napawać się pięknem tego pokoju. Nie rozpakuję się teraz. Idę do Leosia. Wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam do pokoju mojego misiaczka. Zapukałam ale nic nie odpowiedział. Postanowiłam wejść. Siedział przy biurku, słuchał muzyki na słuchawkach. Podeszłam do niego od tyłu i zasłoniłam mu oczy. Ściągnąć słuchawki i się obrócił ta krzesełku. Widząc, że to ja posadził mnie sobie na kolanach.
-Tęskniłem.
-Nie widzieliśmy się 45 minut tylko!
-No i co z tego? Teraz będziesz ze mną 24 na dobę.
-A kto tak powiedział?
-Wiem, że tak będzie. Kocham Cię wiesz?
-Wiem. Ale ja Cię bardziej. Co robimy?
-Może jakiś film u Ciebie w pokoju?
-A czemu u mnie?
-Bo masz większe łóżko!
-Dalej.
-Spacer w ogrodzie.
-Dalej.
-Piknik pod gwiazdami w ogrodzie.
-To wybieram yyyy propozycję numer jeden ale z reszty skorzystam jutro.- powiedziałam a on posłał mi jeden ze swoich zniewalających uśmiechów. Nie mogłam mu się oprzeć i z zaskoczenia go pocałowałam. Nie był to zwykły pocałunek lecz bardzo namiętny na który pozwoliłam sobie pierwszy raz z Leónem, bo nie wiedziałam jak on zareaguje. Jednak moje obawy szybko się rozpłynęły. Oddawał każdy mój pocałunek i czułam, że się uśmiecha. Niestety po minucie oderwaliśmy się od siebie, bo zabrakło nam powietrza.
-Nie wiedziałem, że tak potrafisz.
-Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz chłopcze.
-No to przenieśmy się na łóżko to mi pokażesz.
-Eeej mieliśmy oglądać film! I tak ma zostać. Zapraszam do swojego pokoju. Wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy do mnie.
-Violu wybierz film a ja pójdę po picie i coś do jedzenia.
Włączyłam TV. Była tam ogromna biblioteka z filmami. Chyba wszystkie możliwe. Wybrałam jeden z moich ulubionych filmów pt."Step up: all in". Położyłam się na łóżku i czekałam na mojego misia.
Trzy minuty później znalazł się nade mną i składał pocałunek na moim policzku. Kiedy wreszcie usiadł obok zapytał:
-To co oglądamy skarbie?
-"Step up: all in"
-Spoko.
Usiadłam na łóżku aby włączyć film. Powoli się zaczynał a ja nadal siedziałam
-Nie przytulisz się do mnie?
-Już myślałam, że nigdy nie zapytasz. - powiedziałam układając się na jego torsie.
-Kocham Cię.
-Kocham Cię.
Powiedzieliśmy już tylko to. Potem już rzadko się odzywaliśmy, ponieważ albo się całowaliśmy albo wciągały nas zajebiste choreografie zawarte w tym filmie.
***
Skończyłam!!
To chyba mój najdłuższy rozdział. Muszę powiedzieć, że jestem z niego zadowolona.
Komentujcie!!!
----->Kasia Blanco<-----