~Violetta~
Staram się oswoić z myślą, że będę matką. Jest ciężko, ale gdy sobie myślę, że pod sercem noszę taką istotkę. Owoc miłości mojej i Leóna. Robi mi się ciepło na sercu i automatycznie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Z jednej strony cieszę się, że będę matką ale z drugiej niezbyt, ponieważ nie planowałam w wieku siedemnastu lat. Stało się i już się nieodstanie. Zostaje się tylko cieszyć. Tak jak León. On chciał by, żebym się z łóżka nie ruszała a ja nie chce, bo ciąża to nie choroba a poza tym to dopiero początek. Nawet po mnie nie widać. O dziecku wiedzą tylko moi rodzice i przyjaciele. Na razie jest dobrze. Zamierzam wrócić do domu w Buenos Aires i zamieszkać tam razem z Leónem. Za niedługo kończę osiemnaście lat i będę mogła sama zadecydować. Justin niestety pojechał do domu, ponieważ jego mama jest w ósmym miesiącu ciąży a J. chciał zobaczyć siostrzyczkę. Powiedział, że sam nie wie czy jeszcze przyjedzie do B.A. ale na pewno będzie nas odwiedzał. Z moich głębokich przemyśleń wyrwał mnie głos Jacoba.
-Violu. León czeka na ciebie na dole.
-Mógłbyś powiedzieć mu aby przyszedł do mojego pokoju?
-Już biegnę!- usłyszałam za nim zniknął za drzwiami. Leżę w pokoju i odpoczywam. Dziś nie mam ochoty na nic. Chce mi się tylko spać. Po chwili drzwi do pokoju się uchyliły a w nich pojawił się mój chłopak.
-Cześć kochanie.- powiedział i podszedł do łóżka na którym leżałam aby się przywitać buziakiem w policzek.
-Hej. Położysz się ze mną?
-Jasne.-przesunęłam się aby zrobić mu miejsce. Kiedy już leżał wtuliłam się w jego umięśniony tors.
-León...-zaczęłam
-Tak Violu?
-Zamieszkajmy razem w Buenos Aires. W moim domu.
-Bardzo bym chciał, ale nie jesteś jeszcze pełnoletnia.
-Ale to przecież już niedługo. Rodzice mi pozwolą. Sami ostatnio mi to proponowali.
-Ja się zgadzam.
-Kiedy się tam przeniesiemy?-zadałam pytanie.
-Jak dla mnie możemy nawet dziś.
-Może nie tak od razu. Jutro na przykład. Dziś przy kolacji oznajmimy to moim rodzicom. Zostaniesz na noc?
-Jeśli chcesz.
XXXXXXXXXXXXX
Dziś tak krótko. To takie powitanie i wyjaśnienie. Obiecałam że najpóźniej we wtorek i jest. Krótko ale jest. W następnym rozdziela przeprowadzka...
Mogę zdradzić, że będzie się dużo działo. Wszyscy, którzy to czytają niech pod tym rozdziałem zostawią komentarz. Chcę zobaczyć ile was jest.
Do następnego.
Kasia Bieber :*
P.S. Za wszystkie błędy przepraszam.
Staram się oswoić z myślą, że będę matką. Jest ciężko, ale gdy sobie myślę, że pod sercem noszę taką istotkę. Owoc miłości mojej i Leóna. Robi mi się ciepło na sercu i automatycznie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Z jednej strony cieszę się, że będę matką ale z drugiej niezbyt, ponieważ nie planowałam w wieku siedemnastu lat. Stało się i już się nieodstanie. Zostaje się tylko cieszyć. Tak jak León. On chciał by, żebym się z łóżka nie ruszała a ja nie chce, bo ciąża to nie choroba a poza tym to dopiero początek. Nawet po mnie nie widać. O dziecku wiedzą tylko moi rodzice i przyjaciele. Na razie jest dobrze. Zamierzam wrócić do domu w Buenos Aires i zamieszkać tam razem z Leónem. Za niedługo kończę osiemnaście lat i będę mogła sama zadecydować. Justin niestety pojechał do domu, ponieważ jego mama jest w ósmym miesiącu ciąży a J. chciał zobaczyć siostrzyczkę. Powiedział, że sam nie wie czy jeszcze przyjedzie do B.A. ale na pewno będzie nas odwiedzał. Z moich głębokich przemyśleń wyrwał mnie głos Jacoba.
-Violu. León czeka na ciebie na dole.
-Mógłbyś powiedzieć mu aby przyszedł do mojego pokoju?
-Już biegnę!- usłyszałam za nim zniknął za drzwiami. Leżę w pokoju i odpoczywam. Dziś nie mam ochoty na nic. Chce mi się tylko spać. Po chwili drzwi do pokoju się uchyliły a w nich pojawił się mój chłopak.
-Cześć kochanie.- powiedział i podszedł do łóżka na którym leżałam aby się przywitać buziakiem w policzek.
-Hej. Położysz się ze mną?
-Jasne.-przesunęłam się aby zrobić mu miejsce. Kiedy już leżał wtuliłam się w jego umięśniony tors.
-León...-zaczęłam
-Tak Violu?
-Zamieszkajmy razem w Buenos Aires. W moim domu.
-Bardzo bym chciał, ale nie jesteś jeszcze pełnoletnia.
-Ale to przecież już niedługo. Rodzice mi pozwolą. Sami ostatnio mi to proponowali.
-Ja się zgadzam.
-Kiedy się tam przeniesiemy?-zadałam pytanie.
-Jak dla mnie możemy nawet dziś.
-Może nie tak od razu. Jutro na przykład. Dziś przy kolacji oznajmimy to moim rodzicom. Zostaniesz na noc?
-Jeśli chcesz.
XXXXXXXXXXXXX
Dziś tak krótko. To takie powitanie i wyjaśnienie. Obiecałam że najpóźniej we wtorek i jest. Krótko ale jest. W następnym rozdziela przeprowadzka...
Mogę zdradzić, że będzie się dużo działo. Wszyscy, którzy to czytają niech pod tym rozdziałem zostawią komentarz. Chcę zobaczyć ile was jest.
Do następnego.
Kasia Bieber :*
P.S. Za wszystkie błędy przepraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz